Darmowa wysyłka dla wszystkich zamówień już od 199 zł

Broda i morze, czyli historia z brodą

Co może mieć ze sobą wspólnego broda i morze? A może raczej co może mieć wspólnego morze z brodą? Zapewne już się domyślacie, że my to wiemy i zaraz się tym z Wami podzielimy! To nie będzie łatwy tekst, ale broda i brodacze zawsze są dla nas dobrym pretekstem i inspiracją do napisania czegoś nowego o tematyce brodo – pochodnej z historycznymi wątkami w tle.

Chciałbym być marynarzem

Być może wielu z was myśląc o brodzie i morzu ma przed oczami widok marynarza w sztormiaku i z fajką. Dawniej taki widok był zdecydowanie częstszy niż obecnie. A chyłek swojej popularności brodatych marynarzy datujemy na około 1900 rok we Francji. Znakiem rozpoznawczym tych czasów byli palacze fajek z Bretanii. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety, które pozostawały na lądzie by naprawiać sieci i sprzedawać ryby, byli nałogowymi palaczami glinianych fajek. I choć do dziś łowi się ryby to ubiór i wygląd marynarzy a także zasady panujące na kutrach czy statkach, zdecydowanie się zmieniły. Dlaczego więc marynarze i rybacy nosili brody lub byli po prostu nieogoleni? Dlaczego nikt nie chciał golić się na statku?

Powody do niegolenia się w wersji marynarskiej

Noszenie brody było dla marynarzy i rybaków najzwyczajniej w świecie wygodniejsze. Długi zarost na twarzy chronił szyję i twarz od zimnego wiatru i morskiego chłodu.  Marynarze niechętni byli do golenia z obawy o własne życie! Wyobraź sobie wzburzone, rozwścieczone morze. Nie możesz spokojnie skorzystać z toalety czy zasnąć. Tym bardziej nie myślisz o goleniu, które w takich warunkach bywa nie tylko niewykonalne ,ale również niebezpieczne. W tamtych czasach nie używano pianki do golenia, maszynek z potrójnym ostrzem czy maszynek elektrycznych, tylko brzytwy! My bez problemu możemy sobie wyobrazić jakby wyglądał efekt golenia na wzburzonym morzu, kiedy ledwo stoisz na nogach. Mamy nadzieję, że również domyślasz się efektu takiego golenia przy pomocy brzytwy. Pokaleczona twarz w kontakcie ze słoną morską wodą potrafiła uprzykrzyć dzień nie jednemu rybakowi. Także powody do nie golenia na morzu były jak najbardziej zrozumiałe. Jednak nie tylko rozum przemawiał za brakiem brzytwy na łajbie. Wielu marynarzy nie goliło się na szczęście rodem zawodników z NHL o czym szerzej pisaliśmy tutaj.

Zawody wędkarskie, a Brodacze

W pewnym artykule odnalazłem przedziwne pytanie: „czy brody hodują ryby”? Artykuł ten dotyczył  Bass Tournamentu, czyli wędkarstwa basowego. Nie, nikt tu nie łowi ryb gitarą basową, zwariowałeś? Jak mogłeś o tym pomyśleć?! Bass to nazwa wielu gatunków ryb. Termin obejmuje zarówno gatunki słodkowodne jak i morskie. Wszystkie należące do dużego rzędu Perciformes lub ryb podobnych do okoni. Słowo bas pochodzi ze średnich angielskich taktów i oznacza „okoń” . Nie martw się  nie będę przedstawiał wszystkich rodzajów basów-okoni. Ba nie przedstawię żadnego. To w końcu nie  felieton wędkarski przecież.

Bass Fishing jest sportem w Ameryce Północnej współczesne połowy okonia przekształciły się w branżę wartą wiele miliardów dolarów. Sport zmienił się drastycznie od jego początków pod koniec XIX wieku napędzając rozwój wszelkiego rodzaju sprzętu wędkarskiego. W tym wędek, kołowrotków, lin, przynęt, elektronicznych przyrządów do pomiaru głębokości i ryb, łodzi dryfujących, spławików, kajaków, a także łodzi stworzonych specjalnie do łowienia okoni… Znacie wędkarzy, którzy uważają, że im im lepszy będą mieli sprzęt wędkarski, tym większe będą mieli branie? Ja znam. To tzw wędkarscy fanatycy. Więcej o nich przeczytacie tutaj. Ale dobra, bo zaraz naprawdę będzie tu więcej o rybach niż o brodzie.

Łów ryby na brodę Van Dyke

Wracając do pytania „czy brody hodują ryby?”… Takie pytanie zadał pisarz wędkarski Dave Landhal analizując wyniki z IGFA International Game Fish Association, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Wędkarstwa Sportowego. Dave Landhal zauważył, że lepszy wyniki połowów osiągają osoby z zarostem na twarzy. A szczególnie Panowie z kozią brodą w stylu Van Dyke. Zarost Van Dyke to styl zarostu powstałego na cześć 17 wiecznego malarza flamandzkiego Anthonego van Dyke. Styl jaki wyróżniał Van Dyke to różnorodność w długości wąsów, małej bródki i bokobrodów. Styl  czasami też nazywany był „Charlie” na cześć króla Anglii Karola I .

Jednak nie tylko kozia bródka przynosi szczęście w zawodach wędkarskich. Przeróżne formy zarostu twarzy przetestowała dwójka rybaków, zarzekających się iż nie zdobyli żadnego rekordu w IGFA dopóki nie zapuścili brody. Landhal donosi, że niektórzy czołowi rybacy na turniejach basowych, tacy jak Rick Clunn a także Mike Iaconelli, który również zapuścili kępki brody są przekonani, że zarost na twarzy działa cuda!

Jak wiadomo każda teoria ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Niektórzy do zawodów podchodzą  ogoleni gładko jak lustro, drudzy zarośnięci. Niektórzy z nich obawiają się, że ich sekret się wyda: że to właśnie dzięki brodzie osiągnęli sukces. Więc można chyba odpowiedzieć na pytanie, czy „broda hoduje ryby”? Jak wynika z teorii zawodowych wędkarzy odpowiedz brzmi: tak!

Najdłuższa broda morska

Kontynuując nasze morskie klimaty brodowe nie przeszedł bym do kolejnej części tekstu nie dzieląc się z wami następną ciekawostką! Tak więc zapraszam do wehikułu czasu. Przenosimy się do sierpnia roku 1954. Zatoka Tonkińska pomiędzy Chinami, a Wietnamem.Właśnie tam została przeprowadzona akcja ewakuacji uchodźców z północnego do południowego Wietnamu. Podczas rejsu z Haiphong do Sajgonu, marynarze  Nevy Marines, którzy uczestniczyli w akcji organizowali na statku konkurs na najdłuższą brodę. PS My również przeprowadziliśmy już niejeden konkurs na najdłuższą brodę podczas organizowanych przez nas Zlotów Brodaczy – Zlot Brodaczy i Cyrulików we Wrocławiu, Opolu oraz Katowic! Co prawda nie w warunkach morskich… Jednak wróćmy do głównego tematu. Na zdjęciu po prawej uchodźcy mierzący brody marynarzy na pokładzie! A po prawej mierzenie na śląskim zlocie brodaczy!

Podejście Marynarki Wojennej do kwestii noszenia zarostu przez marynarzy wielokrotnie ulegało zmianie. Pierwotnie marynarzom nie wolno było nosić zarostu. Dlaczego było to konieczny wymóg? Chodziło głównie o bezpieczeństwo marynarzy: do twarzy na której był zarost nie przylegała maska przeciwgazowa, którą to zakładano podczas pożarów lub ataków gazowych podczas wojny. „Ogolona twarz marynarza poprawiała jego gotowość bojową i poprawiała jego bezpieczeństwa” rzekł admirał Jeff Jablon, dyrektor działu wojskowego w biurze szefa operacji morskich.

Pseudofollicultis barbae

Jednak były wyjątki. Zwolnieni z golenia byli marynarze, którzy cierpieli na „pseudofollicultis barbae”, czyli guzy po goleniu. Występowały one najczęściej u marynarzy czarnoskórych z kręconymi włosami. Pojawiały się na szyi i podbródku. To nic innego jak wrastające w skórę włosy powodując stan zapalny. W moich zbiorach jest wszystko, łącznie ze zdjęciami pseudofollicultis barbae”, ale chyba nikt nie chciałby go oglądać? Tak myślałem!

Problem ten problem występował najczęściej poprzez codzienne golenie.  I niestety był przyczyną powstawania blizn koleidowych. Lekarze zalecali używać kremu kortyzonowego, by złagodzić objawy wrastających się włosów. Późniejsze praktyki dopracowano i używano gorących ręczników do przygotowywania zarostu do golenia, ale ale! Wojskowi lekarze poszli o krok dalej! Skoro mechaniczne golenie sprawia problemy trzeba zastosować golenie chemiczne.

Nie skończyłem czytać historii tego artykułu, a już w głowie miałem polewanie twarzy kwasem. I wypalanie wszystkiego ze skórą włącznie! Na szczęście tak nie było. Za to pojawiły się takie nazwy jak Magic Shave, Surgex, Nair czy Neet, czyli dzisiejsze kremy do depilacji. Od łagodnych, do bardzo mocnych chemicznych depilatorów, z siarczkiem baru aż po tioglikolan wapnia w składzie. Ich zadaniem, kiedyś jak i dziś, było rozpuszczenie włosa. Niekiedy powodowały bolesne chemiczne oparzenia twarzy. Zatem i tak źle i tak nie dobrze!

Lepsze buty dla Marynarzy i bujne brody!

Zarost w Marynarce Wojennej zostały zakazane w 1984 roku, natomiast w lipcu 2018 roku Marynarka oświadczyła, że marynarze mogą nosić dłuższe fryzurym lecz o zaroście który był zakazany w 1984 roku, nie było mowy. Marynarze musieli wyglądać profesjonalnie i nienagannie tak, by nie było problemu z maskami  strażackimi jak i aparatami tlenowymi.

W 2018 roku Travis Rader – 29 letni oficer – powiedział, że zezwolenie na brody podniosło by morale mężczyzn, podobnie jak zezwolenie na używanie końskiego ogona i loków w przypadku kobiet. Te wcześniej musiały nosić proste koki oraz nie mogły nosić rozpuszczonych włosów. Travis dodał również, że są dwie rzeczy które uszczęśliwiłyby wielu marynarzy: pozwolenie na noszenie zarostu i lepsze buty. Do tej pory marynarze Marynarki Wojennej USA nie otrzymali pozwolenia na zapuszczenie zarostu. Wymienia się tylko dwa, no może dwa i pół, wyjątki dzięki którym marynarz może nosić brodę: z powodów religijnych lub jeśli jego skóra jest podrażniona i narażona  na wystąpienie zapalenia po goleniu.” Pół powodu” to możliwość noszenia wąsów. Marynarze mogą je mieć pod warunkiem że są przycinane i zadbane!

Sprawa wygląda nieco inaczej w Royal Navy, czyli Marynarce Wojennej Wielkiej Brytanii, najstarszej  zorganizowanej siły zbrojnej Zjednoczonego Królestwa.  Tam można mieć zarost na twarzy, ale nie może być krótszy niż 2,5mm, gdyż taki jest uważany za niechlujny. I jednocześnie nie może przekraczać 25,5mm, gdyż wtedy określa się taki zarost, przynajmniej w Royal Navy, jako „hipster beards”.

Brodaci marynarze w Wielkiej Brytanii pojawili się wraz pojawieniem się zestawów ceramiki ze starożytnej Grecji i Fenicji. Naczynia często były malowane na cześć kapitanów i marynarzy.

Podroż dookoła świata z brodą i ziemniaki

Skacząc znowu do roku 1519 twarz człowieka, który poprowadził pierwszą podróż dookoła globu była zdobiona piękną brodą. Ferdynanda Magellana, najwybitniejszą postać w dziejach żeglugi i odkryć geograficznych,  nikomu nie trzeba przedstawiać.  Co prawda po powrocie z wyprawy jego broda była cała siwa, jednak nie ma się co dziwić. Z długiej wyprawy tylko 18 z 237 mężczyzn wróciło żywych w roku 1522.

Będąc już przy Wielkiej Brytanii warto wspomnieć o Sir Francois Drake, który również w latach 1577–1580 odbył wyprawę dookoła świata. Jeśli ktoś się kiedyś interesował historią to przypomnę tylko, że to ten pan przywiózł ziemniaki do Europy i je tu rozpowszechnił.  Ostatnie lata były dla niego wyprawami wojenno-rabunkowymi do Hiszpani i na Kraiby. Wszakże był marynarzem, korsarzem i niechlubnie handlarzem niewolników.  Zmarł 28 stycznia 1596 roku na dyzenterię. Jego ciało w ołowianej trumnie wrzucono do Morza Karaibskiego. Umarł jednak jako człowiek bardzo bogaty, szanowany i otoczony legendarnym podziwem zarówno wśród swoich zwolenników jak i przeciwnikiem. Był największym żeglarzem swoich czasów.

Czarnobrody

Zostając jeszcze przy Wielkiej Brytanii, a powoli kończąc tekst zapoznam Was już z ostatnią osobą. Mianowicie chodzi o człowieka, który nosił przydomek Blackbeard, czyli Czarnobrody. Kto nie kojarzy tego gościa z filmów i książek o piratach? Wszakże prawdziwy Czarnobrody także był piratem jego prawdziwe imię i nazwisko to Edward Teach lub Thatch. Urodzony około 1675 roku zmarł 22 listopada 1718 roku. Był angielskim piratem grasujący na Morzu Karaibskim. Jednym z najgroźniejszych swojego okresu.  Został kapitanem w rezultacie buntu, który rozpoczął  i przewodził na statku, na którym służył. Wcześniej był kaprem i napadał marynarkę francuską jako pirat, ale z błogosławieństwem króla brytyjskiego. Używał głównie broni palnej, ale nie był też złym szermierzem. Po zakończeniu wojny między Francją i Wielką Brytanią dalej zajmował się napadami na statki, również na życzenie króla brytyjskiego.

Ataki na inne statki prowadził początkowo na niewielkim slupie – małej jednostce żaglowej pływającej – a następnie na zdobycznym francuskim okręcie La Concorde, przemianowanym na Queen Anne’s Revenge – Zemście Królowej Anny. W szczytowym momencie kariery – wiosną 1718 roku – dysponował 4 okrętami, 60 działami i ok. 400 ludźmi.

Według legend Czarnobrody zapragnął sprawdzić jak jest w piekle. W tym celu nakazał zapalić w ładowni swojego statku siarkę, a w toksycznym dymie wytrzymał najdłużej z całej załogi. Podobno, aby wyglądać straszniej, na brodę wiązał czerwone wstążki, do kapelusza  przyczepiał zapalone lonty, a na ramieniu nosił sześć załadowanych pistoletów. Zdarzało się, że odpalał działa za pomocą swojej uprzednio podpalonej brody.

Zginął w trakcie potyczki z dwoma okrętami dowodzonymi przez angielskiego porucznika Roberta Maynarda działającego na polecenie gubernatora Wirginii Aleksandra Spotswooda. Nigdy jednak nie udało im się złapać ok. 200 piratów. Również jego skarb (największy pojedynczy łup oszacowany jest na sumę 325 tys. funtów; dzisiaj to równowartość 6 milionów funtów) od blisko 300 lat pozostaje nieodnaleziony.

Nie mógłbym opisać wszystkich piratów i marynarzy którzy nosili brody lub zarost, ale ten krótki tekst pokazuje nam, że broda jest wszędzie w historii w wielu sytuacjach i ma coś wspólnego jednak z morzem, teraz już wiesz że Sailor Oil plus broda robi z Ciebie eleganckiego przystojnego kapitana lub marynarza, nie nie pirata!

 

 

 

 

 

Polecane produkty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *